piątek, 18 października 2013

Czerwona Droga

„Sznur wozów leniwie toczy się leśną drogą. Jedziemy tak już prawie dwie godziny. Wujo poprosił mnie, żebym go zastąpił, bo złapał jakąś dodatkową robotę na Woli. „Tylko ten jeden raz Zdzisiu” mówił. No zgodziłem się, choć bardzo niechętnie. Nie cierpię robić dla tych szwabów. Ponadto, nie za bardzo lubię konie, a tu koń, ja i wóz to jedno. Sroka to dobra klaczka. Nawet nie musiałem nic do niej mówić. Żydki załadowali do pełna wóz cegłami ze zniszczonego getta, a ona sama ruszyła i ciągnie spokojnie, choć ciężar jest nie lada. Wie dokładnie gdzie iść. Wujo robi tu już dwa miesiące. Takich ekip jak my jest chyba kilkadziesiąt. Mijam pierwszych żydów budujących tu z tych gruzów drogę dla Niemców. Podobno prowadzi ona do starych bunkrów i musi być solidna, bo będą nią jeździły ciężarówki z amunicją a może nawet czołgi. Mijam po lewej stronie ciało brodatego żyda. Ktoś mocno przyłożył mu w głowę i się już nie podniósł. Typowy obraz. Czy to Warszawa, czy inne miasto wszędzie szkopy zaganiają do roboty żydów i za byle co kula w łeb. Niedaleko stąd jest Otwock, a tam żydów całe mnóstwo to i siła robocza dla szkopów łatwo dostępna.

Konwój zatrzymał się. Trzaskają bicze. Krzyki Niemców zaganiają wyczerpanych robotników do rozładunku. Kilkanaście par wychudzonych rąk wymiata szybko cały ładunek na ziemię. Inne ręce już łapią cegły i noszą na miejsce ich spoczynku. Tak jak na miejsce wiecznego spoczynku poszli mieszkańcy tych domów, z których pochodzą. Wozacy siedzą i czekają na koniec rozładunku, żeby jak najszybciej odjechać z tego koszmarnego miejsca.
Powietrze pięknie pachnie sosną. Zszedłem z kozła, poklepałem Srokę, wyciągnąłem z kieszeni papierosa i zapaliłem. Nagle zbliżył się do mnie mężczyzna o wychudzonej, pokrytej zarostem i pooranej zmarszczkami twarzy. Miał nie więcej lat ode mnie, ale wyglądał jakby nosił bagaż doświadczeń z tysiąclecia. Czarne oczy jarzyły mu się chorobliwym blaskiem.
czerwona droga
 - Daj zapalić – powiedział. Sięgnąłem odruchowo ręką do kieszeni, wyjąłem prawie opróżnioną paczkę szwabskich fajek. Chciwie wyszarpnął jednego papierosa, włożył go do spękanych ust. Sięgnąłem po zapałki, ale w tej chwili suchy, głośny trzask strzału odbił się od ściany lasu i przebiegł wzdłuż szeregu wozów. Żyd osunął się na kolana. Jego koszula na piersi zrobiła się mokra od krwi. Upadł na twarz. W ostatnim odruchu odwrócił głowę na bok. Papieros tkwił mocno w jego zaciśniętych ustach. Wokół piach zmieniał barwę. Stawał się czerwony jak droga, która powstawała z gruzów i nieszczęścia tych, którzy ją budowali.
 - Jesteś tu nowy – jakiś głos łamanym polskim zmusił mnie do oderwania oczu od tej makabrycznej sceny. Esesman stał z jeszcze dymiącym pistoletem od niechcenia zwróconym lufą w moją stronę.
 - Tak, w jednodniowym zastępstwie – odpowiedziałem ledwo poznając swój głos.
 - Raus! Odjeżdżać! – krzyknął Pan życia i śmierci w czarnym mundurze z trupią czaszką na czapce. Rzuciłem się na kozioł i zacząłem okładać konia batem. Sroka szarpnęła jakby z niedowierzaniem i z miejsca ruszyła kłusem omijając wszystkie zaprzęgi i mknąc z powrotem do Warszawy. Kątem oka zobaczyłem, że inni wozacy nawracają i ruszają za mną, a niemieccy żołdacy krzywią gęby w szyderczym uśmiechu.
Nigdy tam już nie wróciłem. Część mnie umarła wtedy razem z tym mężczyzną. Bałem się, że jeśli znowu tam stanę, suchy trzask wystrzału zabije we mnie tą drugą część, która jeszcze mi została."

czerwona droga
Zawsze kiedy idę tą drogą na grzyby, czy jadę rowerem stają mi przed oczami takie obrazy jak ten opisany powyżej. I chociaż wiem, że jest bardzo dużo innych miejsc w których ginęli ludzie podczas 2 wojny światowej, są obozy śmierci, ściany gdzie rozstrzelano setki Polaków, to ta droga jest tu i teraz. Czasem aż boję się stanąć na te zwietrzałe cegły, które ktoś ułożył nierzadko kończąc swoją pracę śmiercią. Materiał, którego użyto do budowy też niesie ze sobą ładunek strachu i cierpienia. I choć co do jego pochodzenia informacje są sprzeczne, bo jedni mówią, że pochodził z gruzów budynków zniszczonych podczas zdobywania Warszawy przez Niemców (zniszczeniu uległo wtedy ok. 15% miasta), a drogę wybudowano w 1941 r., inni, że ze zniszczonych później domów, a droga powstała w 1944 r. to do mnie przemawia bardziej historia, którą powtarzają miejscowi, że są to ruiny Getta Warszawskiego. A stąpać po tych ruinach to prawie tak jak chodzić po nagrobkach cmentarza.
czerwona droga

Droga ta powstała jako jedna z sieci dróg rokadowych, które miały umożliwiać dostęp ciężkiego sprzętu wojskowego do kilkudziesięciu bunkrów stanowiących tzw. Przedmoście Warszawa. Przedmoście Warszawskie lub Przedmoście Warszawa (niem. Brückenkopf Warschau) jest to linia fortyfikacji i umocnień ciągnąca się od Ryni nad Narwią, przez Strugę, Zielonkę, Starą Miłosną, Wiązownę i Józefów aż do Wisły. Pierwsze prace rozpoczęły się w 1915 roku – od tego czasu fortyfikacje były wielokrotnie przebudowywane, aż do roku 1944. Obecnie większość fortyfikacji jest zniszczona, niektóre częściowo zasypane. Nasza Czerwona Droga biegnie właśnie do jednego z kompleksu bunkrów umiejscowionych na Dąbrowieckiej Górze, piaszczystym wzniesieniu niedaleko Otwocka. Znajduje się tam:
-żelbetowy schron obserwacji artylerii Regelbau 120a
kopuła obserwacyjna

Schron obserwatora artylerii z kopułą pancerną i kazamatą flankującą dla jednego karabinu maszynowego. Jeden z najcięższych obiektów wybudowanych przez Niemców na Przedmościu Warszawskim. Grubość jego żelbetowych ścian i stropu wzmocnionego stalowymi dwuteownikami wynosiła 2 m. Pomieszczenia schronu to: przedsionek, śluza gazowa, kazamata flankująca wejście, pomieszczenie załogi, pomieszczenie oficerskie, pomieszczenie gospodarcze, pokój map, oraz pomieszczenie obserwatora artylerii (kopuła z peryskopem). Obiekt posiadał dwie strzelnice osłonięte stalowymi płytami. Pierwsza znajdowała się w kazamacie flankującej, z której można było ostrzeliwać najbliższe zapole schronu, stosowano równolegle płyty dwóch typów: 483P02 (Dąbrowiecka Góra, Góraszka, Pohulanka), 422P01 (Dąbkowizna), płytę chroniło stopniowanie przeciw rykoszetowe. Druga płyta stalowa typu 57P8 znajdowała się w strzelnicy obrony wejścia na wprost kraty przeciw szturmowej. Dwudzielne drzwi stalowe typu 434p01 umieszczono za załomem wejścia w przedsionku by ochronić je przed bezpośrednim trafieniem środków p-panc nacierających.
Dabrowiecka Góra

Dostęp do nich utrudniała krata przeciw szturmowa typu 491p01 mniej podatna na trafienia pocisków p-panc. Głównym elementem pancernym była zamontowana w stropie pancerna kopuła obserwacyjna typu 441P01 o średnicy 1,5 m i grubości pancerza 250 mm. Wyposażona w cztery otwory na peryskopy boczne (PzBF8) oraz górny otwór dla głównego obrotowego peryskopu (PzBF2). Obserwator znajdujący się w kopule miał bezpośrednią łączność ze znajdującym się obok pomieszczeniem dla map, tam znajdowała się centrala kierowania ogniem artylerii. Dodatkowe wyposażenie schronu składało się z piecyka węglowego, 3 filtro-wentylatorów powietrza i dziewięciu prycz dla załogi. Pomiędzy pomieszczeniami znajdowały się stalowe, gazoszczelne drzwi 19p7 lub przesuwne 26p8, w kazamacie flankującej znajdowało się wyjście ewakuacyjne chronione drzwiami gazoszczelnymi typu 410P9. Wszystkie zewnętrzne elementy schronu były pokryte piaskowo brązowym kamuflażem i siatkami maskującymi.

-żelbetowy schron bojowy broni maszynowej do ognia bocznego Regelbau 514
schron

To bojowy schron broni maszynowej do ognia bocznego. Pomieszczenia wewnętrzne to: przedsionek, śluza gazowa, izba załogi, pomieszczenie obserwatora piechoty wraz z peryskopem i strzelnica obrony wejścia, pełniące również rolę głównego ciągu komunikacyjnego między izbą załogi a kazamatą bojową, w której zamontowano strzelnicę umiejscowioną w masywnej pancernej płycie 78P9 (wmontowana w ścianę kazamaty bojowej. Miała ona wymiary 3,8 × 3 m, grubość 200 mm i masę 18 ton. Od wewnętrznej strony płyty dostawione było jarzmo kuliste lawety wz34 w którym znajdowała się lufa środka ogniowego - ciężki karabin maszynowy MG34). Celowanie i obserwacje (oprócz celownika PzF1 zamontowanego i zgranego z bronią) uzupełniały dwa przezierniki PZBF9 identycznej konstrukcji jak stosowane w kopułach pancernych, tyle że dla cieńszego o 5cm pancerza (utwardzane pancerze walcowane wymagały mniejszej grubości niż odlewy). Wewnątrz obiektu przewidziano prycze dla sześcioosobowej załogi. Na wyposażenie schronu składały się również: 2 filtro-wentylatory powietrza (HES1,2), peryskop umieszczony w stropie SR 9 oraz piecyk węglowy. Druga strzelnica wewnętrzna typu 422P01 w pomieszczeniu obserwatora osłaniała kratę przeciw szturmową. Pomiędzy pomieszczeniami znajdowały się drzwi gazoszczelne, zaś wejście zabezpieczała przeciw szturmowa krata typu 491P2 i dwudzielne drzwi stalowe 434P01 umieszczone za załomem chroniącym je przed środkami p-panc. Łączność głosowa wewnątrz obiektu odbywała się za pomocą rur głosowych. Obserwacje przedpola ułatwiał także zamontowany w stropie obiektu wysuwany peryskop SR9. Dodatkowym elementem zabezpieczającym przed wtargnięciem nieprzyjaciela do schronu była powszechnie montowana krata przeciw szturmowa. Niektóre schrony tego typu posiadały wbudowane w przedsionku wyjście ewakuacyjne (w obiektach, które je posiadały - schron z Dąbrowieckiej Góry wyjścia ewakuacyjnego nie posiada). Chroniły je wówczas drzwi gazoszczelne typu 410P9, podwójna zapora z dwuteowników, pojedyncza ścianka z cegły oraz kilka metrów sześciennych żwiru w szybie prowadzącym na strop (zabezpieczało to szyb przed zgnieceniem przez wybuchy pocisków artyleryjskich oraz uniemożliwiało wtargniecie do schronu). Na zewnątrz, wszystkie widoczne fragmenty schronu pokryte były kamuflażem, a całość dodatkowo nakrywała siatka maskująca.
rów przeciwczołgowy


-rów przeciwczołgowy na przedpolu punktu oporu
-fragmenty umocnień ziemnych w bezpośredniej bliskości schronów

Bunkry nie niosą dla mnie takiego ładunku emocji jak Czerwona Droga. Kiedy nią idę zawsze zastanawiam się, czy ten czerwony kolor to tylko cegła, czy może krew jej budowniczych rozrzedzona potem i łzami. Każdy z nas ma takie miejsca, gdzie dostaje gęsiej skórki. Niektóre kojarzą się z przeżyciem pięknych chwil, inne ze smutkiem, a jeszcze inne z ważnymi wydarzeniami. Myślę, że każdy również zna i odwiedza miejsca związane z naszą tragiczną historią, z wojną. Staje wtedy w miejscu i czuje jak energia dawnych lat przelewa się przez niego. Odbiera wibracje minionych  zdarzeń,  wstrząsy zła i śmierci. Nie wiem jak Wy, ale ja tak mam. I kiedy idę lub jadę Czerwoną Drogą, staram się zawsze poruszać poboczem, żeby nie budzić tych, którzy zostawili tu swoje cierpienia. Żeby nie urazić tych, dla których była to już ostatnia droga. Żeby okazać im cześć i szacunek.
czerwona droga dziś



środa, 9 października 2013

Twój Ruch Człowieku!

Janusz Palikot
 
Stoję już 20 minut w tym korku a po głowie ciągle kołacze mi się dwa słowa – twój ruch. Te wyrażenie jest teraz na ustach wszystkich mediów. Mówią o tym ciągle w radiu, w telewizji prowadzą dyskusje, a dlaczego, po co, jaki jest ukryty sens, że to szczeniackie, głupie itp. itd. Tak często o tym słyszałem, że i ja zaczynam nad tym dwu wyrazem rozmyślać. Dla tych co mają szczęście i nie śledzą mediów, nawet internetowych, dopowiem tylko, że chodzi o nową nazwę partii Janusza Palikota. Ruch Palikota przekształcił się w Twój Ruch. Czyli idąc po prostej, do tej pory wszystko robił Palikot (wiece, ataki na kościół, marihuana) a teraz jest Twój ruch żeby coś zacząć robić. Czyli pomysły na dalszy serial Palikotowi się skończyły i czas, żebyś to Ty wymyślił jak mamy (partia Palikota) działać i to Ty będziesz teraz w centrum wszystkich naszych akacji. I co wyborco zrobisz?
tu powstaje nowa partia
Nazwa Twój Ruch kojarzy mi się z kilkoma rzeczami. Przede wszystkim z grami planszowymi. Np. taki „chińczyk”. Rzucam kostką, przesuwam się pionkiem o ilość oczek na planszy, podaję kostkę drugiemu graczowi i mówię „Twój Ruch”. On również rzuca i kto pierwszy dojdzie do końca ten wygrywa. Może oto w tej partii chodzi. Program to: „W zależności od tego co da los tak będziemy się poruszać we wszystkich kwestiach, a i tak celem jest wyprzedzić konkurentów w najbardziej nawet nieprawdopodobnych pomysłach i wygrać w tej politycznej gierce o władzę. Choćbyśmy się mieli sprzymierzyć nawet z Chińczykami”. Inną grą planszową, która przychodzi mi na myśl jest „Grzybobranie”. Tu również o ilości Twoich Ruchów na planszy decyduje kostka do gry, kto pierwszy ten wygrywa, po drodze jednak zbierasz napotkane grzyby i wykonujesz zadania, jeśli staniesz na polu z taką opcją. Czyli w nawiązaniu do programu partii: „Wygramy ten wyścig do sejmu, po drodze zbierając owoce naszych poszukiwań lewicowej prawdy i lewicowych ugrupowań (choć pewnie nie wszystkich, bo nie da się stanąć na każdym premiowanym polu), a jeśli los nam nie będzie sprzyjał to będziemy musieli wykonać część z tego, co obiecaliśmy i to niestety spowolni nasz bieg ku zwycięstwu”.
Twój Ruch
 
 
Inną grą w której funkcjonuje zwrot „Twój Ruch” są szachy. Tu już przechodzimy do bardziej poważnych kwestii. Wiadomo, szachy to gra wymagająca inteligencji, przewidywania posunięć przeciwnika, ucząca cierpliwości w działaniu i zadawania decydujących ciosów w najmniej oczekiwanych momentach. Jednocześnie nie prowadzi do całkowitego wyniszczenia oponenta tylko stara się tak poukładać własne figury, aby zmusić go do poddania się poprzez zablokowanie jego ruchów. A figur Palikot wokół nowej partii zgromadził sporo. Jest Marek Siwiec, Robert Kwiatkowski, Jan Hartman, Ryszard Kalisz, Andrzej Celiński i nawet skonfliktowana z Ruchem Palikota, Wanda Nowicka. I choć nie wszyscy są członkami nowej partii to jednak całym sercem (jak deklarują) popierają ten nowy „Twój Ruch”. Figury te są bardzo ważne szczególnie po lewej stronie polskiej polityki. Wygląda więc na to, że za chwilę wspólnie zaszachują SLD i odbiorą im pierwszeństwo wśród lewicowych wyborców. Ruch Palikota nie jawił się jako poważna inicjatywa polityczna dla dużej części elektoratu lewicowego, natomiast Twój Ruch zrywa z całą chuligańską przeszłością, wyrzuca konopie do kosza i stawia sobie poważne cele z równie poważnymi figurami. Jednym słowem Palikot chce powiedzieć Millerowi szach mat i zepchnąć go z politycznej planszy. Przy okazji może to również zaszkodzić Platformie Obywatelskiej, która ma sporo lewicujących wyborców. Oni również mogą pomyśleć, że czas na Ich Ruch. Moim zdaniem 12-13 procent w następnych wyborach Palikot ma jak w banku. W końcu jest przedsiębiorcą, nie boi się wykonywać nagłych zwrotów aby osiągnąć zyski. Nieważne czy finansowe, czy polityczne. Reaguje na rynek, tworząc nowy, jego zdaniem łatwiej sprzedający się produkt. I wcale nie przeszkadza mu, że nazwę Twój Ruch ma już studencka fundacja z Lublina. Zasada „nieważne jak się mówi, byle się mówiło” znowu się sprawdziła. A sukces medialny Twój Ruch już osiągnął. Mówi się o tej nazwie wszędzie. Żadne informacje czy wiadomości nie przepuszczą okazji, żeby choć trochę podyskutować czy to mądra czy głupia nazwa. Dziennikarze tworzą pokaźnych rozmiarów felietony na ten temat a gazety zamieszczają artykuły o Twoim Ruchu na pierwszych stronach. Nawet ja, z zasady dość apolityczna jednostka o przekonaniach lekko konserwatywno-liberalnych nie mogłem nie porozmyślać o tym wydarzeniu i nazwie w mojej codziennej zawieszonej w ulicznym korku samotni.
Na szczęście mój korkowy ruch trochę się zwiększył, i mam pewność, że już nie spóźnię się do pracy.
Czekam na Wasze Ruchy (czyt. komentarze)
Do następnego korka.

piątek, 4 października 2013

Śrutowe Strzelectwo Sportowe.

"Rozległy się oklaski stojących za stanowiskami kibiców. Opuściłem spokojnie boka niemal pękając z dumy. Właśnie przed chwilą dziewiąty rzutek eksplodował w powietrzu po moim szybkim i celnym strzale. Dziewięć poszło, dziewięć dostało. Z tyłu doszły mnie przyciszone głosy tych, którzy w skrytości ducha liczyli na to, że utrę nosa staremu wyjadaczowi strzelnic. Wyjąłem pustą, gorącą łuskę z górnej komory nabojowej i wyrzuciłem nonszalanckim ruchem do stojącego przy stanowisku pomarańczowego pojemnika. Spojrzałem na Janka, który właśnie zamykał swoją dubeltówkę i ustawiał się w gotowości do strzału. Na Jego skroni kropelki potu utworzyły małą strużkę, która ześlizgnęła się po policzku i lekko osiadła na kolbie strzelby mocno wciśniętej w dołek strzelecki. Zależy mu. Nie chce być zwyciężony przez żółtodzioba. Ale Ja dam radę. Wygram. Głośne "Daj" rozerwało ciszę panującą na strzelnicy. Pomarańczowy rzutek wyleciał z maszyny ustawionej w pomieszczeniu pod nami. Ciął powietrze lecąc lekkim skosem w lewo od stanowiska Janka. Strzał - pudło! Natychmiastowa poprawka i rzutek rozpadł się na cztery fragmenty. Ledwo go trafił, ale punkt jest zaliczony. 10 na 10. Mój przeciwnik spojrzał na mnie znad jeszcze nie opuszczonej broni. Jego wzrok mówił wszystko. "Pamiętaj młokosie, że to ja jestem w naszym klubie najlepszy w te klocki". Pokazał na co go stać i nie zawiódł. Ostatni strzał należy do mnie. Spokojnie załadowałem górną komorę boka i zamknąłem strzelbę. Ręce nawet mi nie zadrżały. Stanąłem w lekkim rozkroku. Przyłożyłem kolbę do policzka i docisnąłem ją do siebie. Krótkie "Daj" i po sekundzie rzutek mknie po wymarzonym prostopadłym do linii stanowisk torze. Biorę go na lufę, strzelam a on dalej leci. Nie poprawiam. Jest już za daleko. Po chwili rozpryskuje się padając w trawę na skraju otoczonej lasem strzelnicy. Fuck! Jak mogłem tak spudłować!
Jeszcze nie widziałem tak uśmiechniętego Janka. Ja też jestem niesamowicie szczęśliwy. Drugie miejsce! A przecież to był mój pierwszy raz. Pierwszy raz z lśniącą w słońcu, oksydowaną strzelbą i tymi pomarańczowymi wariatami, co tak zwinie uciekają przed posłaną w ich kierunku wiązką śrutu."
rzutek

Toczę się leniwie w moim aucie i z uśmiechem na twarzy wspominam te klubowe zawody. Startowało nas 19 osób, większość pierwszy raz miała strzelbę w dłoni. Zdobywaliśmy wtedy patent strzelecki na broń śrutową, a jednym z warunków było uczestnictwo w zawodach w strzelaniu z tej broni. Swojego boka użyczył mi nasz klubowy instruktor nauki strzelania. Nie był to klasyczny Trap, tylko jego dość skrócona i zmodernizowana wersja. Najpierw wszyscy po 10 rzutków, potem 10-ciu najlepszych po 10 rzutków, a na koniec finał między dwoma najlepszymi również po 10 rzutków.


Przy strzelaniu do rzutków stosuje się strzelby śrutowe gładkolufowe o kalibrze wagomiarowym nie większym niż 12 i o długości łuski nie większej niż 70mm. Maksymalna naważka śrutu nie może być większa niż 24,5g i musi być on wykonany z ołowiu lub stopu zatwierdzonego przez ISSF (międzynarodową organizację strzelecką) i mieć kształt kulisty. Celem są ceramiczne rzutki w kształcie dysku (średnica 110 mm, wysokość 25-26 mm, waga 105 g). Są bardzo kruche, tak aby rozpaść się przy najmniejszym kontakcie z ołowianym śrutem, na tyle jednak mocne, żeby wytrzymać wystrzelenie z dużą prędkością z maszyny miotającej. ISSF określa następujące konkurencje rzutkowe:
  • Skeet
  • Trap
  • Double trap
Zawody w tych trzech dyscyplinach były rozgrywane na letnich Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie i Londynie. Jak widać są to bardzo poważne dyscypliny sportu.
Trap na olimpiadzie w Pekinie

TRAP jest najstarszą dyscypliną sportową. Imituje ona strzelanie do żywych gołębi a jej obecne zasady wciąż przypominają te ustalone przy jej powstaniu. Nazwa TRAP (pułapka, potrzask) pochodzi od angielskiego określenia urządzenia, które służyło do trzymania i wypuszczania żywych gołębi. Obecnie strzela się do rzutków, które są wyrzucane z maszyny pod różnym kątem. W trapie strzela się z pięciu stanowisk rozmieszczonych po łuku oddalonym o 15 metrów od wyrzutni. Maszyna wyrzucająca rzutki znajduje się na przedłużeniu środkowego stanowiska nr 3 i wyrzuca cele w losowy sposób w stożku 44°. Cały cykl zawodów składa się z 125 (mężczyźni) lub 75 (kobiety) rzutków + 25 rzutków w finale dla najlepszych sześciu zawodników. Runda w tej dyscyplinie wynosi 25 rzutków, po 5 z każdego z 5 stanowisk. W rundzie bierze udział maksymalnie 5 zawodników, którzy tworzą drużynę. Każdy zawodnik drużyny oddaje strzały do 5 rzutków z każdego z 5 stanowisk. Zawodnicy strzelają na zmianę. Każdy oddaje strzał do jednego rzutka, po czym na stanowisko wchodzi kolejny, i tak na zmianę aż każdy odda po 5 strzałów ze stanowiska. Potem drużyna przemieszcza się na kolejne stanowisko i procedura powtarza się.
DOUBLE TRAP jest bardzo podobny do TRAP tylko rzutki podawane są po dwa, i punkty liczone są za każdy trafiony rzutek. Cały cykl zawodów składa się z 150 (mężczyźni) lub 120 (kobiety) rzutków + finały.

Nazwa SKEET pochodzi od skandynawskiego słowa „strzelać”. W skeecie oddaje się strzały do ceramicznych rzutków wyrzucanych z maszyn zamontowanych w dwóch budkach (niskiej i wysokiej), umieszczonych po bokach pola pod różnym kątem. Strzela się z ośmiu stanowisk, z których siedem jest rozmieszczonych po łuku łączącym obie budki a ósme w centralnym punkcie między budkami na osi pola. Maszyny wyrzucające rzutki powinny być tak ustawione, by przecięcie się dróg rzutków nastąpiło na osi pola. Cały cykl zawodów składa się z 125 (mężczyźni) lub 75 (kobiety) strzałów w seriach po 25 strzałów oraz 25 strzałów w finale dla najlepszych sześciu zawodników.
 
Skeet
 
W dyscyplinie SKEET rzutki wypuszczane są w kombinacji pojedynczych i podwójnych rzutków (par) z wysokiej i niskiej wieżyczki. Wszystkie wypuszczane rzutki mają stałe trajektorie i prędkości. Jedna runda strzelecka składa się z serii 25 rzutków.
STANOWISKO 1 – dwa pojedyncze rzutki (pierwszy z wysokiej wieżyczki), a następnie para rzutków (pierwszy z wysokiej wieżyczki)
STANOWISKO 2 – dwa pojedyncze rzutki (pierwszy z wysokiej wieżyczki), a następnie para rzutków (pierwszy z wysokiej wieżyczki)
STANOWISKO 3 – dwa pojedyncze rzutki (pierwszy z wysokiej wieżyczki)
STANOWISKO 4 – dwa pojedyncze rzutki (pierwszy z wysokiej wieżyczki), a następnie para rzutków, gdzie strzelający wybiera z której wieżyczki ma polecieć pierwszy rzutek pary. W SKEET amerykańskim ze stanowiska 4 strzela się wyłącznie dwa pojedyncze rzutki, a parę strzela się natomiast ze stanowiska 8).
STANOWISKO 5 – dwa pojedyncze rzutki (pierwszy z wysokiej wieżyczki)
STANOWISKO 6 – dwa pojedyncze rzutki (pierwszy z wysokiej wieżyczki), a następnie para rzutków (pierwszy z niskiej wieżyczki)
STANOWISKO 7 – dwa pojedyncze rzutki (pierwszy z niskiej wieżyczki), a następnie para rzutków (pierwszy z niskiej wieżyczki)
Dla uproszczenia należy zapamiętać, że pierwszy pojedynczy rzutek ze stanowisk od 1 do 6 wypuszczany jest z wieżyczki wysokiej, natomiast ze względów bezpieczeństwa, ze stanowiska siódmego, jako pierwszy wypuszczany jest z wieżyczki niskiej.
Pierwszy rzutek z pary ze stanowisk 1 i 2 wylatuje z wieżyczki wysokiej, a ze stanowisk 6 i 7 – z wieżyczki niskiej.
Na stanowisku 4 strzelec sam ustala z której wieżyczki ma wylecieć pierwszy rzutek z pary.




Naprawdę każdy może uprawiać tą dyscyplinę. Mało tego, każdy może wziąć udział w Olimpiadzie. Musi tylko ciężko trenować i być jednym z najlepszych w kraju :)

Myśliwi również mają swoje zawody strzeleckie w skład których miedzy innymi są konkurencje w strzelaniu do rzutków. Wielu z członków Polskiego Związku Łowieckiego zamiast polować woli trenować na strzelnicy by potem święcić tryumfy w myśliwskich zawodach strzelecki. Największym osiągnięciem myśliwego - strzelca jest zdobycie Złotego Wawrzynu Strzeleckiego.
Strzelectwo myśliwskie
 
Do rzutków w strzelaniach myśliwskich strzela się w trzech z pośród innych konkurencji:
- na osi myśliwskiej
- na kręgu myśliwskim
- na przelotach

A oto fragment zaczerpnięty z Prawideł Strzelań Myśliwskich PZŁ opisujący te 3 konkurencje.

Strzelanie do rzutków na OSI MYŚLIWSKIEJ:
  1. Po sprawdzeniu gotowości do rozpoczęcia strzelania, prowadzący podaje kolejno rzutki w czasie do 3 sekund od okazania przez zawodnika gotowości do strzału. Sędzia podaje rzutek bez komendy zawodnika.
  2. Po oddaniu strzałów przez wszystkich znajdujących się na stanowiskach strzelców, następuje przejście zawodników na stanowiska następne i tak aż do zakończenia serii.
  3. Przy strzelaniu z podchodu, strzelcy całej grupy zajmują miejsca na stanowisku wyczekiwania.
  4. Strzelec, na którego przypada kolejność strzelania, staje przed ścieżką podchodu, ładuje broń, jednak jej nie zamyka. Na komendę prowadzącego strzelanie: "marsz" - strzelec zamyka broń i trzymając ją oburącz, skierowaną wylotami luf w kierunku strzelania oraz skośnie ku górze, z kolbą na wysokości biodra, podchodzi naturalnym, równomiernym krokiem na wyznaczonej ścieżce strzeleckiej.
  5. Rzutki podaje się w czasie, kiedy podchodzący strzelec znajduje się na wyznaczonej ścieżce strzeleckiej, nie dalej niż 14 a nie bliżej niż 11 metrów od wyrzutni.
  6. Po przekroczeniu linii końca podchodu (11m od wyrzutni) sędzia podaje komendę „powtórzyć przejście”, w przypadku braku komendy „powtórzyć przejście” rzutek przyjęty przez zawodnika zalicza się zgodnie z wynikiem strzału, bez możliwości powtarzania.
  7. Po ukazaniu się rzutka (rzutków), strzelec składa się i oddaje jeden lub dwa strzały.
  8. Po oddaniu strzałów należy, nie odwracając się, broń otworzyć, rozładować i z otwartymi komorami nabojowymi wrócić na stanowisko wyczekiwania.
  9.  
     
    Do rzutków w grze
     
Strzelanie do rzutków na KRĘGU MYŚLIWSKIM:
  1. Strzelcy całej grupy ustawiają się w rzędzie (gęsiego), zgodnie z ustaloną kolejnością, za odpowiednim stanowiskiem strzeleckim, skąd pojedynczo podchodzą na to stanowisko.
  2. Strzelec, na którego przypada kolejność strzelania, zajmuje stanowisko strzeleckie, ładuje broń, przyjmuje postawę gotowości i podaje komendę „daj”, po której podaje mu się rzutek lub rzutki, w czasie do 3 sekund od podania komendy.
  3. Strzelec składa się i oddaje jeden lub dwa strzały dopiero po ukazaniu się rzutka.
  4. Po oddaniu strzałów należy otworzyć broń, całkowicie ją rozładować i z otwartymi komorami nabojowymi, po okazaniu jej sędziemu, opuścić stanowisko strzeleckie.
  5. Rzutki w dublecie powinny się krzyżować w miejscu pomiaru w kole o średnicy 1 metra.
 
Na stanowisku strzeleckim
 
Strzelanie do rzutków na PRZELOTACH:
  1. Strzelcy całej grupy ustawiają się w rzędzie (gęsiego), zgodnie z ustaloną kolejnością, za odpowiednim stanowiskiem strzeleckim, skąd pojedynczo podchodzą na to stanowisko.
  2. Strzelec, na którego przypada kolejność strzelania, zajmuje stanowisko strzeleckie, ładuje broń, przyjmując postawę gotowości i podaje komendę „daj”, po której podaje mu się rzutki w czasie do 3 sekund od podania komendy.
  3. Strzelec składa się i oddaje jeden lub dwa strzały dopiero po ukazaniu się rzutka.
  4. Po oddaniu strzałów należy otworzyć broń, całkowicie ją rozładować i z otwartymi komorami nabojowymi, po okazaniu jej sędziemu, opuścić stanowisko strzeleckie. 
  5. Trafienie zalicza się do linii stanowiska.
Wszystkich tych, którzy pragną zapoznać się bliżej z całymi Prawidłami Strzelań odsyłam tu:
Skeet

Jest jedna istotna różnica w strzelaniu sportowym i myśliwskim, która według mnie sprawia, że to drugie jest nieco trudniejsze. Chodzi o postawę strzelca w gotowości. W strzelaniu sportowym zawodnik czeka na rzutek złożony już do strzału, czyli z bronią w dołku strzeleckim i kolbą przy policzku, natomiast w strzelaniu myśliwskim strzelec czeka na rzutka trzymając broń oburącz, skierowaną wylotami luf w kierunku strzelania oraz skośnie ku górze, z kolbą na wysokości biodra. Dopiero gdy rzutek wyleci z maszyny składa się i oddaje strzał.

Naprawdę wzięcie udziału w treningu trapu czy skeetu jest niesamowitą frajdą. Nie wspomnę już o zawodach, gdzie dochodzi element rywalizacji między zawodnikami. I te marzenia o zdobywanych medalach, o uczestnictwie w olimpiadzie. Nie uda się za cztery lata, to potrenuję jeszcze i pojadę za osiem. A jak nie to za dwanaście albo szesnaście. Mam czas. Wszak wiek mnie nie ogranicza. W konkurencjach strzeleckich na olimpiadzie brali udział ponad 70 letni sportowcy.
Olimpiada w Pekinie

Tak jak każdy kucharz najlepiej gotuje w swojej własnej kuchni, tak strzelec uzyskuje najlepsze rezultaty ze swojej broni. Po prostu doskonale ją zna, wie w jakich momentach strzału jest doskonała a w jakich kapryśna. Wystrzelał z niej setki a czasami tysiące naboi i traktuje ją jak członka swojej rodziny. Jest pewien, że w decydujących momentach zawodów Ona go nie zawiedzie i tylko jego własne błędy będą rzutowały na końcowy wynik.

Niestety z posiadaniem broni w Polsce jest dość duży problem. I nie chodzi tu wcale o jej cenę. Pozwolenie na nią może uzyskać członek Polskiego Związku Łowieckiego lub członek strzeleckiego klubu sportowego. Pominę tu posiadanie broni służbowej czy pozwolenie na broń w celach samoobrony, którego uzyskanie graniczy wręcz z cudem. Zarówno pierwsza jak i druga możliwość jest również drogą przez mękę i wymaga długotrwałego stażu, uczestnictwa w wielu kursach i zawodach a potem przejścia skomplikowanej procedury uzyskania tego pozwolenia.
Bok - strzelba z pionowym układem luf

Czy tak powinno być? Dlaczego w Polsce ogranicza się dostęp do legalnej broni a nielegalną można kupić prawie na każdym większym bazarze? I to za cenę również wcale niewygórowaną.

Z niechęcią muszę przerwać te rozważania, gdyż właśnie zaparkowałem pod domem. Ale na pewno moje myśli jeszcze wrócą do tego tematu, gdyż jest mi on szczególnie bliski.

Może już w następnym korku?